
Katarzyna Niezgoda i Paweł Markiewicz przyznają, że podczas kręcenia zdjęć do „Afryka Express” dużym wyzwaniem były dla nich nie tylko zadania przygotowane przez producentów formatu, ale także radzenie sobie z dużym bagażem. Ich walizki ważyły ponad 30 kg. Do tego dochodził baniak z wodą. Trzeba było więc nie lada siły i dobrej kondycji, by w ekstremalnej wyprawie przez Czarny Kontynent dźwigając to wszystko, nie zapominać jeszcze o rywalizacji.
– Pakując się na miesięczny wyjazd do Afryki, troszkę wpadliśmy w sidła, bo za dużo rzeczy wzięliśmy, jakieś środki do opalania, dużo chemii różnej, po prostu codziennych rzeczy, bez których nie wyobrażamy sobie funkcjonować. Na lotnisku wyskoczyliśmy z samolotu z wielkimi 32-kilogramowymi walizkami i jeszcze nam produkcja dołożyła wielki baniak z wodą. I to wszystko trzeba było targać ze sobą. W końcu Kasia była zmęczona i wkurzona tym, że cztery kilometry pchamy po czerwonej ziemi te walizki – mówi agencji Newseria Paweł Markiewicz.
Katarzyna Niezgoda zaznacza, że chciała być gotowa na każdy scenariusz, bo wiedziała, że podczas tej ekstremalnej wyprawy mogą się zdarzyć różne nieprzewidywalne sytuacje. Spakowała więc duży bagaż, by zawsze mieć pod ręką to, co w danym momencie akurat może być jej potrzebne.
– Afryka jest nieprzewidywalna i bardzo zagadkowa. To nie jest miejsce, gdzie na każdej stacji benzynowej można zrobić zakupy tak jak u nas w Europie, trzeba po prostu wszystko mieć ze sobą, więc te bagaże to było nasze przekleństwo, ale z drugiej strony czuliśmy się z nimi bezpiecznie, bo mieliśmy ze sobą naprawdę wszystko. Myślę, że zabrakło może tylko paru par skarpetek, bo skarpetki po jednym dniu w Afryce nadają się tylko do wyrzucenia – mówi bizneswoman.
Przemierzając dzikie tereny Kenii i Tanzanii, gdzie natura rządzi się swoimi prawami, cały czas musieli mieć ze sobą swój bagaż. Niezależnie od tego, jak trudne zadanie zostało im powierzone podczas tego wyścigu, nie mogli w tej kwestii liczyć na czyjąś pomoc. Byli zdani tylko sami na siebie.
– To jednak było uciążliwe i Kasia aż miała siniaki od zakładania i zdejmowania tego plecaka. Ja zresztą też. To była taka trochę fitnessowa, zaskakująca sytuacja. Jednak trzeba było mieć kondycję, żeby temu sprostać – mówi Paweł Markiewicz.
Uczestnicy popularnego formatu przyznają, że dostarczył im on wielu różnorodnych wrażeń – od ekscytacji, poprzez zwątpienie, aż do bezsilności. Pokonali wiele trudności, wyszli ze swojej strefy komfortu i musieli przetrwać w prymitywnych warunkach.
– Adrenalina powodowała, że czasami nawet przez cały dzień zapominaliśmy jeść – mówi Paweł Markiewicz.
– Do mycia najczęściej mieliśmy tylko wiaderko z wodą. Na szczęście mieliśmy piankę do mycia, dużo mokrych chusteczek. Byliśmy bardzo szczęśliwi, jak była woda chociaż w wiadrze – dodaje Katarzyna Niezgoda.
„Afryka Express” można oglądać na antenie TVN-u w soboty o godz. 19:45.